Piast liderem!!!

Orzeł, to niewygodny rywal, z którym Piast nie radził sobie w ostatnich kilku latach. Nasz zespół w sobotę w Ząbkowicach, chciał udowodnić, że dotychczas osiągnięte wyniki, nie są dziełem przypadku i że z naszą drużyną, musi się liczyć każdy kolejny ligowy przeciwnik

8 kolejka, 28-29 września
Orzeł Ząbkowice Śląskie – Piast ZPAS Nowa Ruda 3:6
Bramki: B. Chabrowski (3 – w tym jeden z rzutu karnego), M. Poświstajło, M. Schmidt, A. Jezierski
Piast ZPAS: D. Gasiński – A. Osicki, E. Polak, W. Rzeczycki, K. Mika, M. Poświstajło, N. Pierzga (M. Kostianiuk), D. Lima (S. Sarkowicz), B. Chabrowski (W. Garbicz), M. Schmidt (L. Soumar), A. Jeziorski (J. Filipczak)

Trener Przemysław Malczyk tego dnia zestawił skład bardzo ofensywnie, co miało być zaskoczeniem i z pewnością takim było dla przeciwników. Pojedynek od samego początku był bardzo otwarty, w początkowych fragmentach lepsze wrażenia sprawiały poczynania naszego zespołu. Piast pierwszą bramkową sytuację wypracował sobie w 8 minucie, kiedy to Adrian Jeziorski dorzucił z lewego skrzydła piłkę w szesnastkę gospodarzy, a Mateusz Poświstajło oddał strzał z kilkunastu metrów, z którego obroną golkiper miał niemałe problemy. W 13 minucie po rzucie rożnym zakotłowało się w polu karnym Orła, mocne uderzenie Bartosza Chabrowskiego, oddane z kilkunastu metrów, na ciało przyjął jeden z obrońców. W 16 minucie przed szansą stanął Ernest Polak, który otrzymał precyzyjne zagranie na głowę od Bartosza Chabrowskiego, nasz kapitan niestety nieczysto trafił w futbolówkę i ta przeleciała kilka metrów od bramki gospodarzy. W 22 minucie gracze Orła sprytnie rozegrali rzut wolny, wykonywany niemal z narożnika boiska, płaskiego podania na 12 metr nie zdołał jednak wykorzystać jeden z ich zawodników, nieczysto trafiając w futbolówkę. W 32 minucie, szarżujący na bramkę rywala Krzysztof Mika został powstrzymany przez ostatniego obrońcę. W 36 minucie, zawodnik Orła, technicznym uderzeniem z rzutu wolnego, wykonywanego z narożnika pola karnego, przeniósł futbolówkę tuż nad poprzeczką. W 37 minucie Krzysztof Mika, po otrzymaniu krosowego podania na lewe skrzydło, minął z piłką rywala i wpadając w pole karne był faulowany, dlatego też arbiter bez wahania użył gwizdka i wskazał na wapno – pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Bartosz Chabrowski. W 42 minucie Mateusz Poświstajło, wygrał na prawym skrzydle pojedynek z rywalem, zbiegł do linii końcowej i wyłożył futbolówkę na 4 metr do Jeziorskiego, Adrian niestety zmarnował doskonałą okazję do podwyższenia, zbyt lekko uderzając piłkę, którą intuicyjnie chwycił bramkarz. W 44 minucie Orzeł mógł a raczej powinien doprowadzić do wyrównania, nasza defensywa została rozmontowana trzema szybkimi zagraniami z pierwszej piłki, i rywal stanął oko w oko z Gasińskim, Dominik podbił uderzoną z kilku metrów futbolówkę, ta jednak dostaje takiej paraboli lotu, że zmierza do bramki, a tuż sprzed linii wybija ją głową Ernest Polak. To nie był koniec kłopotów naszej drużyny w tej sytuacji, po chwili futbolówka ponownie wraca przed naszą bramkę, jednak rywal uderzając z kilkunastu metrów fatalnie spudłował.

Piast mocno rozpoczął drugą część spotkania, Marcel Schmidt dalekim krosem odnalazł Mateusza Poświstajłę, który opanowując futbolówkę ograł rywala, zbiegł w pole karne, niestety przy próbie lobowania bramkarza nieznacznie się pomylił. W 49 minucie ponownie groźnie było pod bramką Orła, najpierw jeden z obrońców zdołał odbić uderzenie z ostrego kąta Mateusza Poświstajły, piłka trafiła przed pole karne do Marcela Schmidta, który potężnym uderzeniem posłał ją tuż obok celu. W 51 minucie Deiverson Lima, dograł na 6 metr do Bartosza Chabrowskiego, który uderzając głową, przeniósł piłkę nieznacznie nad poprzeczką. Po chwili napastnik Orła po otrzymaniu dalekiego przerzutu, wpadając w nasze pole karne nieczysto trafił w piłkę i posłał ją kilka metrów obok naszej bramki. W 59 minucie Artur Osicki zgrywa na dalszy słupek do Mateusza Poświstajły, który mocnym strzałem z ostrego kąta, zmusza bramkarza do kapitulacji. W 64 minucie Dominik Gasiński broni w sytuacji sam na sam. Po chwili Piast wyprowadza kolejny szybki atak, futbolówka trafia na 30 metr do Marcela Schmidta, a ten potężnym uderzeniem tuż przy słupku, umieszcza ją w siatce. W 66 minucie Piast prowadził już 4:0, Mateusz Poświstajło z prawej strony dograł do Adriana Jeziorskiego, który popisał się pięknym uderzeniem z pierwszej piłki skierowanym pod porzeczkę. W 68 gospodarze zmniejszają straty – po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Dominik Gasiński został pokonany uderzeniem głową z bliskiej odległości. Gospodarze mocniej zaatakowali i już po chwili mieli kolejną sytuację bramkową, na nasze szczęście, dobrze tego dnia dysponowany Dominik Gasiński, sparuje płaskie uderzenie na krótki słupek, poza linię końcową. W kolejnej akcji, ponownie w roli głównej wystąpił Dominik Gasiński, odbijając bardzo groźne uderzenie rywala oddane z kilkunastu metrów. W 73 minucie Seweryn Sarkowicz urwał się obrońcy na lewym skrzydle, zbiega w pole karne i odgrywa obok interweniującego bramkarza do Bartosza Chabrowskiego, który z bliskiej odległości kieruje futbolówkę do pustej bramki. Dosłownie 2 minuty później wynik ponownie ulega zmianie – górną piłkę w naszym polu karnym głową niefortunnie podbija Ernest Polak, tak że ta wpada pod porzeczkę. W 79 minucie Marcel Schmidt fauluje rywala w naszej szesnastce i gospodarze wykonują rzut karny, Dominik Gasiński odbija przed siebie mocne uderzenie, jednak dobitka rywala, wykonana przewrotką, odbija się od dolnej części poprzeczki i wpada do bramki. W 82 minucie Seweryn Sarkowicz dogrywa przed bramkę Orła, a Bartosz Chabrowski ogrywa obrońcę i pewnym uderzeniem pokonuje bramkarza.

To było otwarte, ciekawe i co najważniejsze obfitujące w bramki widowisko. Orzeł tylko krótkimi fragmentami był w stanie przejmować inicjatywę, która przez większą część pojedynku należała do naszego zespołu. W najbliższej kolejce podejmujemy Wiwę Goszcz, w spotkaniu tym będziemy bronić pozycji lidera – pozycji, którą, w co głęboko wierzę, będziemy zajmować dłużej niż tylko jeden tydzień.

Trener Przemysław Malczyk po spotkaniu powiedział:
Przy stanie 4-0 nastąpiło rozkojarzenie mojego zespołu, straciliśmy niepotrzebne bramki i pozwoliliśmy gospodarzom uwierzyć, że mogą coś jeszcze ugrać, na szczęście szybko wróciliśmy do poziomu naszej gry i wysoko wygraliśmy ten mecz. Teraz już czekamy na sobotni mecz z Goszczem.

Str. 24-25 w numerze 398 tygodnika „Noworudzianin” dostępnym w archiwum.




Numer 398
4-10 października 2019 r.

Pobierz tutaj (pdf)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *