O firmie, która daje nadzieję

Najtrudniejsze jest uświadomienie, że niepełnosprawność nie przekreśla możliwości zatrudnienia na otwartym rynku pracy. Namówienie do podjęcia próby funkcjonowania w społeczeństwie, wyjście spod opieki rodziców – to rehabilitacja społeczna, czyli coś, czego uczą się podopieczni Zakładu Aktywności Zawodowej „Nadzieja” w Wałbrzychu

Praca, która wzmacnia
– Przekonanie rodziców i podopiecznych, żeby przystąpili do rehabilitacji społecznej jest w większości przypadków najtrudniejszym zadaniem. Często wygląda to tak, że mama nie pozwala wyłączyć czajnika, a nasza praca polega na tym, żeby przekonać rodzica, że ich dziecko jednak da radę wyłączyć ten czajnik. Co więcej, ono da radę pracować i funkcjonować w społeczeństwie – mówi Aleksander Słychan, kierownik ZAZ „Nadzieja”.

Jak podkreślają założyciele ZAZ-u, są 3 kluczowe kwestie, z którymi musieli się uporać (a często nadal nad tym pracują). Po pierwsze należy udowodnić rodzicom i ich podopiecznym, że trafiając do ZAZ-u, nie stracą wsparcia finansowego, które dostają od instytucji państwowych. Po drugie trzeba przekonać społeczność lokalną, że ZAZ świadczy usługi właśnie dla nich, oraz że osoby z niepełnosprawnościami dobrze sobie radzą z obowiązkami zawodowymi. Trzecią kwestią jest rehabilitacja społeczna i namówienie do niej podopiecznych wraz z rodzinami.

Zadaniem ZAZ-u jest wzmocnienie niepełnosprawnych i przygotowanie ich do pracy. Podopiecznym zapewnione jest nie tylko zatrudnienie, ale także rehabilitacja ruchowa. Pracują po 4 godziny, a potem mają godzinny program zajęć ruchowych – My mówimy o nich jak o dzieciach, a oni to często czterdziestolatki – śmieje się Wojciech Głodek, wiceprezes zarządu Stowarzyszenia Dzieci i Rodzin Zasadniczej Szkoły Zawodowej Specjalnej – W głównej mierze zajmujemy się przystosowaniem ich do życia w społeczeństwie. Często natrafiamy na obawy i opór rodzin podopiecznych, tymczasem, co stanie się, gdy zabraknie mamy, taty, babci? My w naszych działaniach dążymy do tego, aby osoba z niepełnosprawnościami była jak najbardziej samodzielna – dodaje.

Pracownik poszukiwany
Obecnie wałbrzyski ZAZ „Nadzieja” ma 22 pracowników, głównie z zaburzeniami psychicznymi i umysłowymi, w większości są to osoby ze znacznym stopniem niepełnosprawności. ZAZ świadczy usługi pralnicze – podopieczni zajmują się czynnościami, takimi jak: prasowanie, krochmalenie czy maglowanie, wykonują także usługi sprzątania. Zakład funkcjonuje już od 5 lat i został utworzony przez Stowarzyszenie Dzieci i Rodzin Zasadniczej Szkoły Zawodowej Specjalnej w Wałbrzychu, dzięki projektowi „Uczę się i pracuję” zrealizowanemu wspólnie z Fundacją Wałbrzych 2000. – Początki były trudne, ale warto było to przeczekać – wspomina Aleksander Słychan. – Dzisiaj, jak jesteśmy w Ikei, to zawsze słyszymy „dzień dobry” od osób, które zaczynały u nas. Nie możemy spokojnie wypić kawy, bo wciąż zgłaszają nam, że są potrzebni następni do pracy – dodaje.

Jak podkreśla zarząd Stowarzyszenia, ich zadaniem jest prowadzenie podopiecznych za rękę. Począwszy od życia codziennego i prośby o zmianę bielizny, po przygotowanie do pracy. Nie zapominają także o życiu poza pracą. Dla pracujących w ZAZ-ie organizowane są regularne wyjścia na różnego typu imprezy kulturalne. – Chcemy pokazać, że osoby z niepełnosprawnościami istnieją. Jak wielkie było zdziwienie, gdy podczas jednej z imprez nasi podopieczni występowali na scenie – mówi Marcin Sterecki.

– Rola ZAZ-ów jest nieoceniona, nie tylko uczą osoby z niepełnosprawnościami życia w społeczeństwie, ale także przygotowują do wejścia na otwarty rynek pracy. Ważne jest, by pokazywać osoby z niepełnosprawnościami, że pracują i że im to dobrze wychodzi, że uczestniczą w wydarzeniach kulturalnych i są częścią otaczającego nas świata – komentuje Magdalena Zywar, kierowniczka projektu „Nowy start”.

Str. 9 w numerze 398 tygodnika „Noworudzianin” dostępnym w archiwum.




Numer 398
4-10 października 2019 r.

Pobierz tutaj (pdf)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *