Pierwsze spotkania z Tatarami

O najazdach Tatarów słyszało każde dziecko, chociażby dlatego, że data bitwy pod Legnicą wchodziła do zestawu obowiązujących na lekcjach historii (9.04.1241, gdyby ktoś zdrzemnął się na tej lekcji). Było takie plemię żyjące w rejonie Bajkału, w 1202 roku podbite przez Czyngis-Chana. Zwycięzcy dokonali przerażającej rzezi męskiej populacji, a kobiety zostały żonami zwycięzców. Twórca imperium mongolskiego był śmiertelnikiem, więc pod koniec swoich dni starając się zapewnić ciągłość imperium podzielił państwo między swoich synów, a jako gwarancję jedności ustanowił zasadę senioratu. Teoretycznie, to może był i niezły wynalazek, ale w praktyce się nie sprawdził, czego dowodem było rozbicie dzielnicowe Polski i Rusi. Wkrótce imperium mongolskie również rozpadło się na kilka ułusów, ord i chanatów. Nas interesować będzie Złota Orda i wyłoniony z niej Chanat Krymski. Chińczycy wszystkich Mongołów nazywali Tatarami, zaś w naszej historiografii i literaturze Tatarami nazywano mieszkańców Złotej Ordy tudzież chanatów powstałych po jej rozpadzie. Takim określeniem będę się posługiwał pisząc o naszych bardzo, ale to bardzo przykrych sąsiadach znad Morza Czarnego. Pierwszą znajomość zawarliśmy w 1241 roku gdy czambuły tatarskie przewędrowały przez całą Małopolskę i Śląsk do Legnicy, gdzie rozbiły ostatnie formacje broniące Polski. Na szczęście, w drodze powrotnej przyjęli kurs na Czechy i Węgry, więc ziemie polskie uniknęły ponownych grabieży. Na Rusi Mongołowie zainstalowali się na stałe, łącznie z sąsiadującą z Polską Rusią Halicko – Włodzimierską. Kniaź halicki, Daniel Romanowicz, próbując uwolnić się z jarzma mongolskiego, szukał sojusznika nawet w papiestwie, a pierwszym krokiem na drodze do porozumienia była koronacja prawosławnego księcia na króla Rusi, dokonana przez legata papieskiego w towarzystwie biskupa krakowskiego. Papież widział zbliżenie do Rusi jako pierwszy krok na drodze do unii kościoła katolickiego z prawosławnym, zaś Daniel szukał sojuszników do walki z Tatarami. Idea krucjat w świecie chrześcijańskim wciąż była żywą, a ponieważ w połowie XIII wieku szanse na odzyskanie Jerozolimy były raczej znikome, więc zamiast ryzykownych wypraw do Palestyny można było zasłużyć na odpusty walcząc z poganami w Europie. W roli europejskich pogan występowali Litwini (monopol na nawracanie Litwinów mieli Krzyżacy) i oczywiście panujący nad całą Rusią wyznawcy Mahometa. Krucjata rycerstwa europejskiego przeciwko Ordzie dawała Rusi szansę na uwolnienie się spod jarzma tatarskiego. Chętnych na udział w takiej krucjatę papież nie znalazł, więc król Daniel pozostawiony własnym siłom wolał poprzez dary łagodzić chciwość Tatarów i korzystać z ich pomocy w zatargach z sąsiadami niż rozpoczynać awanturę z wciąż potężnymi ordami. Niepowodzenia w porozumieniu chrześcijan dla organizacji krucjaty odczuła Polska, a właściwie Małopolska w latach 1259 i 1287, kiedy to nawały tatarskie zamieniły tę dzielnicę w ruinę, a ludność uprowadziły w jasyr. Dodajmy, że w przeddzień tych najazdów książęta polscy wpadali w wir walk wewnętrznych, więc o organizacji wspólnej obrony mowy być nie mogło. Podczas tych najazdów Tatarów wspomagali Rusini. Być może nie udzielali tej pomocy pa dobrawolnomu, tym niemniej stanowili armię sojuszniczą i w rabowaniu nie ustępowali swoim azjatyckim mocodawcom. Bywało i w latach późniejszych, że książęta z Rusi Halickiej prosili Tatarów o pomoc w rozwiązywaniu swoich sporów z książętami krakowskimi. Pamiętajmy, że Rzeszów, Sanok, Przemyśl, Chełm, Dorohusk i okolice Grodna, należały do Rusi Halicko – Włodzimierskiej, a ta była podporządkowana Ordzie. Dystans Rzeszów – Kraków (160 km) tatarski czambuł mógł pokonać w ciągu doby. Zajęcie Rusi Halickiej przez Kazimierza wielkiego odepchnęło Tatarów o kilkaset kilometrów od stolicy i dało Polsce kilkadziesiąt lat spokoju. Komentarz zbyteczny.
Stanisław Łukasik

POZOSTAŁE FELIETONY STANISŁAWA ŁUKASIKA >TUTAJ<