O dwóch takich co pisać potrafią

Pochyliłem się ostatnimi czasy nad rodzimą literaturą i zapoznałem z dorobkiem dwóch młodych, świetnie rokujących pisarzy.
Pierwszy z nich, Jakub Żulczyk już w 2014 roku uzyskał nominację do prestiżowych „Paszportów Polityki”.
Jest dziennikarzem, pisarzem, a także scenarzystą serialu „Belfer”. Prezentacja osoby Jakuba Żulczyka nie jest oczywiście celem tego felietonu, chciałbym jednak zwrócić uwagę na dwie powieści tegoż autora. „Zrób mi jakąś krzywdę… czyli wszystkie gry video są o miłości” – to opowieść o studencie prawa, który zakochuje się w 15-letniej, uzależnionej od gier video dziewczynce i… postanawia ją porwać. „Ślepnąc od świateł” – to z kolei dynamiczna, miejska odyseja ukazująca ciemne strony Warszawy.
Drugi z pisarzy, na których zwróciłem swą uwagę, to Remigiusz Mróz. Zaledwie 30-letni doktor prawa porusza w swych książkach aspekty bliskie swemu wykształceniu, a jego bestsellerowa seria o Joannie Chyłce pojawi się niebawem na ekranach.
Idzie nowe – chciałoby się rzec.
Mimo młodego wieku, obaj pisarze wypracowali sobie pozycję na rynku i zyskali sporą popularność wśród czytelników. Obaj również poruszają tematy niekoniecznie popularne, ukazując – niczym Wojciech Smarzowski w swoich filmach – ludzkie wady, słabości i potknięcia. Ukazują pozakulisowe rozgrywki na tak zwanych „wyższych szczeblach”, w tle których, jak to zazwyczaj bywa, istotną kartą przetargową stają się pieniądze…
Niech zatem każdy z czytelników poszuka odpowiedzi na pytanie: Czy sytuacje przedstawione w książkach Żulczyka i Mroza naprawdę mają ­miejsce?
Zachęcam do lektury. Ze swojej strony dodam tylko, że warto czasem oderwać się od rutyny dnia codziennego…


Sebastian Piątkowski