Ruś w mongolskim jarzmie

W 1237/40 na Ruś spadł istny „bicz boży”, czyli najazd Mongołów pod wodzą Batu-chana, wnuka Czyngis–Chana twórcy imperium mongolskiego. Przez dwa lata Mongołowie podbijali kolejne księstwa ruskie brutalnie łamiąc wszelki opór, bez litości mordowali broniących się, a zdobyte miasta dokładnie rabowali i równali z ziemią. Poddający się bez walki też nie mieli pewności, że przeżyją. Jedni doznawali łaski, inni szli pod nóż, a nikt nie znał klucza, jaki stosowali Mongołowie. Ruś rozbita na kilkadziesiąt księstw wojujących ze sobą systemem każdy z każdym, nie była w stanie obronić się przed największą potęgą ówczesnego świata. Przypomnę – przed podbojem Rusi, Mongołowie podbili Chiny, imperium Chorezmu (tereny dawnej Persji, a obecnie: Afganistan, Pakistan, Iran, Irak, Azerbejdżan i część Turcji). Zastanawiającym jest jak ludy koczownicze mogły podbić najwyżej kulturalnie i gospodarczo rozwinięte państwa azjatyckie, przy czym populację Chińczyków szacuje się na ponad 100 mln, a Mongołów na 1 do 2 mln. Te zagadki pozostawmy badaczom albo tym którzy wszystko wiedzą, ale warto przytoczyć pewną teorię przypisywaną Czyngis – Chanowi: Wieczne Niebo wybrało Mongołów do podboju świata, ponieważ ludy żyjące w stepie są zdrowsze moralnie od ludów osiadłych. Wszystkie jego czyny wynikają z woli Tengri (Wiecznego Nieba). Naśladowców miał wielu, a wszyscy pozostawiali stosy niepogrzebanych kości, kopce prochów przy krematoriach i tysiące utajnionych zbiorowych mogił, które kryły przeciwników albo domniemanych przeciwników władzy pozbawionych życia strzałem w tył głowy. Mongołowie utworzyli imperium obejmujące ponad połowę świata znanego w XIII wieku, ale w zasadzie nie tworzyli swojej administracji na podbitych terenach, nie utrzymywali też swoich garnizonów. Podbitymi narodami mieli rządzić lokalni władcy po uzyskaniu jarłyku, czyli mongolskiej nominacji. Do obowiązków panujących z woli chana należało zbieranie haraczu od poddanych i terminowe odprowadzanie do Saraju. W początkowych latach niewoli nadzór nad poborem podatków na Rusi sprawowali mongolscy namiestnicy zwani baskadami, a z czasem ich funkcję przejęli ruscy książęta. W przypadku nieterminowego odprowadzenia daniny, w księstwie pojawiał się „komornik” w licznym towarzystwie ordyńców, a ci pobierali należny podatek z lichwiarskimi odsetkami, czyli rabowali co im w ręce wpadło, a ludność brali w jasyr. Tak wyglądało uszczelnianie podatków przez Mongołów. A co z kniaziem? Jeżeli miał szczęście i daleko uciekł, to miał szansę przeżyć. Jeżeli znalazł schronienie u swojego kuzyna, to za jego pośrednictwem mógł trafić na dywanik u chana, a tam trucizna, jedwabny sznur, dla nieposłusznych nie było litości. Na tym polegała filozofia panowania mniejszości nad większością, wszak mieszkańców księstw ruskich w XIII wieku szacuje się na 8 milionów. Podboju mongolskiego uniknął Połock i Nowogród Wielki. Pierwszy został opanowany przez Litwę, a drugi był republiką kupiecką, która wybierała księcia – wodza . W połowie XIII wieku na tym stanowisku zatrudnionym był Aleksander Newski z rodziny Rurykowiczów, który dzielnie bronił Pskowa i Nowogrodu przed Krzyżakami, ale w stosunku do Mongołów postąpił po kupiecku – poszedł na układ, a za okup i zgodę na płacenie haraczu uniknął podboju i zniszczeń. Uzyskał również jarłyk na urząd wielkiego księcia, czyli zwierzchnika wszystkich książąt ruskich. Bić się czy nie bić, oto jest pytanie. Niewola mongolska dla większości księstw ruskich trwała 240 lat, ale jej skutki Rosja odczuwała przez długie wieki. Książe ruski jadąc do Saraju pisał testament, bo mógł otrzymać jarłyk albo jedwabny sznur, czy truciznę. Niewola minęła, ale azjatyckie zasady w relacjach władza – społeczeństwo w mentalności Rusinów pozostały. Bolszewicki aparatczyk zaproszony na Kreml żegnał się z rodziną, obywatel zawezwany na Łubiankę, często nie zdążył się pożegnać. Stanisław Łukasik

POZOSTAŁE FELIETONY STANISŁAWA ŁUKASIKA >TUTAJ<