Trudne sąsiedztwa z Tatarami

W XIII wieku Tatarzy trzykrotnie napadali na Polskę w odstępach plus minus 20-letnich. Dawali mieszkańcom czas na odbudowanie kraju ze zniszczeń po ostatniej pożodze, wszak trudno o łupy na spalonej ziemi. Po napadzie na przełomie 1287/8, któremu Polacy już stawili opór, następnego można się było spodziewać około 1308 roku, a byłoby to wielkim nieszczęściem, gdyż w tych latach Władysław Łokietek miał dosyć własnych, europejskich wrogów (Brandenburgia, Czechy, Krzyżacy, Mazowsze) i obcych z Azji nie potrzebował. Jeżeli w tym czasie skośnoocy nie pojawili się pod Krakowem to nie dlatego, że nie chcieli Łokietkowi przeszkadzać, ale zajęci byli wojnami wewnętrznymi w imperium mongolskim. Po przyłączeniu Rusi Halickiej do Polski mieliśmy kilkadziesiąt lat pokoju od Tatarów, a bywali nawet sojusznikami Kazimierza Wielkiego przeciwko Litwie, jak również Jagiełły w wojnie z Krzyżakami. Ponoć około 3 tys. tatarskich wojowników uczestniczyło w bitwie pod Grunwaldem. Kilka tysięcy osiedliło się na terenie Litwy i ci wiernie służyli nowej ojczyźnie. W późniejszych wiekach osiedlali się również na ziemiach Korony, a na Podlasiu mieszkają do dzisiaj. W połowie XIV na terenach dawnej Rusi Kijowskiej inicjatywę przejęła Polska i Litwa. W 1362 roku książę Olgierd pogromił Złotą Ordę nad Sinymi Wodami i Litwa opanowała ogromne tereny nad Dnieprem, a jego następcy poszerzyli te zdobycze i dotarli do Morza Czarnego. W połowie XV wieku w wyniku podziału Złotej Ordy na Krymie i stepach czarnomorskich powstał Chanat Krymski. Jeżeli w XIII wieku najazdy powtarzały się w okresach dwudziestoletnich, to od połowy XV wieku przez ponad dwieście lat najazdy tatarskie niszczyły Rzeczpospolitą dwa razy do roku, a zdarzały się i częściej. Zaczęły się w 1422 roku, gdy Tatarzy podeszli pod Lwów. Obraz wielkiego najazdu w roku 1474 tak opisał świadek tragedii Jan Długosz „Wszystek kraj podolski, prawie w każdym zakątku, od człeka aż do bydlęcia zakrwawiony i sponiewierany, a z nim znaczna część Rusi wydały jęk bolesny, a wiele tysięcy ludzi płci obojga w wieczną niewolę zostało uprowadzone i zaprzedane”. I tak przez ponad 200 lat: Podole, Ruś, Ukraina i Litwa, a nawet wschodnie ziemie Korony, były rabowane i niszczone przez tatarskie czambuły. Historycy szacują, że straty w ludziach mogły przekroczyć milion osób. Metody wojowania stosowali niezmienne od czasów Czyngis chana: rabowali wszelkie wartościowe dobra materialne i zwierzęta hodowlane, zaś mieszkańców w podeszłym wieku mordowali, a młodych brali do niewoli i sprzedawali handlarzom niewolników. Powodem najazdów była konieczność życiowa koczowników. Tatarzy praktycznie niczego nie produkowali. Śladowe rzemiosło, prymitywne rolnictwo i takaż hodowla nie mogły zaspokoić potrzeb 300 tys. populacji, więc rabunek i handel niewolnikami stały się podstawową gałęzią gospodarczą ord tatarskich ulokowanych na Krymie i na stepach czarnomorskich (Orda Krymska, Oczakowska, Budziacka, Nogajska). Jednym słowem był to pasożyt żyjący kosztem sąsiadów: Persji, Rusi Moskiewskiej, Litwy, Polski, Mołdawii, a nawet Węgier. Tatarzy organizowali trzy rodzaje wypraw „militarno gospodarczych”. Wyprawy małe zwane „besz – basz”, w których uczestniczyło kilkuset ordyńców, często bez wiedzy chana aby uniknąć płacenia podatków. Były to najazdy typowo bandyckie nastawione na rabunek i jasyr. Średnie najazdy, zwane „czapuł”, też miały charakter łupieżcy, ale miały również zastraszyć sąsiadów i przypomnieć im o terminowości składania chanowi „upominków”, czytaj: corocznego haraczu. Wreszcie wielkie wyprawy organizowane całymi siłami ordy z udziałem chana miały nie tylko rabunkowe cele, ale również militarne i polityczne. Podejmowano je z powodu zobowiązań sojuszniczych, jak w przypadku sojuszu Krymu z Bohdanem Chmielnickim w 1648 roku. Od 1475 roku Chanat Krymski podlegał Turcji, w związku z czym był zobowiązany do udziału w wojnach prowadzonych przez sułtanów. W tym miejscu cisną się pytania: dlaczego państwo polsko-litewskie nie potrafiło rozwiązać problemu tatarskiego i jak na tym tle wygląda mocarstwowość Rzeczpospolitej trzydziestokrotnie większej niż Chanat Krymski, terytorialnie i demograficznie.
Stanisław Łukasik

POZOSTAŁE FELIETONY STANISŁAWA ŁUKASIKA >TUTAJ<