Matura 2025. Kto jest za to odpowiedzialny?
W głębi Gór Sowich, gdzie mgły snują się leniwie między świerkami, a wiatr niesie ze sobą szepty przeszłości, leży niewielka miejscowość – Walim. Mało kto dziś wie, że właśnie tu, w chłodnych murach kościoła pw. św. Jadwigi, spoczywają zmumifikowane szczątki człowieka, który zmienił losy tysięcy młodych ludzi – barona Karla Abrahama von Zedlitza, twórcy egzaminu maturalnego.
Von Zedlitz, minister edukacji w Prusach w XVIII wieku, był człowiekiem o żelaznej woli i niezłomnym przekonaniu, że tylko wiedza wyzwala. Zasłynął jako reformator, który ustandaryzował egzaminy końcowe w szkołach średnich, tworząc fundament pod współczesną maturę. Jego wizja wykraczała jednak poza ramy ziemskie.
Legenda głosi, że von Zedlitz zawarł pakt z Muzą Wiedzy – tajemniczą, niematerialną istotą, która obdarzyła go niezwykłą mądrością w zamian za duszę złożoną w ofierze przyszłym pokoleniom uczniów. W noc przed podpisaniem edyktu o egzaminach, Karl miał wypowiedzieć słowa: „Niech moje ciało przetrwa wieki, tak jak przetrwa sprawdzian rozumu, który ustanawiam”.
Wkrótce potem zmarł niespodziewanie. Choć nie był chory, jego śmierć przyszła nagle, a ciało nie rozłożyło się jak u zwykłych ludzi. Zamiast tego, zakonserwowało się samoistnie, tworząc doskonałą mumifikację. Tajemnicę jego doczesnych szczątków ukryto, przewożąc je do Walimia i chowając w krypcie pod kościołem św. Jadwigi.
W ciemnościach krypty, wśród zbutwiałych fresków i pokruszonych epitafium, baron von Zedlitz leży w sarkofagu. Jego oczy zdają się być wpółotwarte, jakby obserwował świat zza granicy śmierci. Przewodnicy, którzy raz w roku schodzą tam, by oczyścić kryptę, opowiadają, że czują na sobie jego spojrzenie.
Ale to nie wszystko. Co roku, w maju, gdy w Polsce ruszają egzaminy maturalne, w Walimiu dzieją się rzeczy dziwne. Dzwon kościelny bije w nocy, mimo że nikt go nie dotyka. W kościele słychać skrzypienie półek i szept jakby kogoś, kto recytuje pytania. Raz jeden z proboszczów, ojciec Henryk, postanowił czuwać w Świątyni podczas matur.
W nocy, przy mdłym świetle znicza, ujrzał sylwetkę barona siedzącego w pierwszej ławce. Ubrany w dawny mundur, z dziennikiem w ręku, notował coś półgłosem. Gdy proboszcz zbliżył się, zjawa zniknęła, zostawiając za sobą jedynie zapach atramentu i stary papier.
Od tego czasu młodzież w Walimiu traktuje maturę z należym szacunkiem. Mówi się tam: „Zedlitz nie śpi – patrzy, kto ściąga”. A uczniowie, nawet najbardziej sceptyczni, przed egzaminem idą zapalić świecę św. Jadwidze i szepczą prośbę, by duch barona nie sprawdzał zbyt surowo.
Bo kto raz zda maturę w cieniu Zedlitza, ten wie, że prawdziwy egzamin trwa nie trzy dni, lecz całe życie.
Powodzenia Kochani Maturzyści❗️❤️😘
PS. Okrycia miejsca pochówku Karla Abrahama von Zedlitza dokonał Łukasz Kazek, dziennikarz, znawca i popularyzator historii, autor książek o tematyce historycznej, współautor programów telewizyjnych, youtuber, wraz z ekipą w 2009 r. 3 lata zajęło mu potwierdzenie tożsamości pruskiego ministra. Jak sam opowiadał: Ciało ministra zachowało się w nadzwyczaj dobrym stanie. Po ponad dwustu latach na twarzy nadal widoczne są zmarszczki. Widać też powieki, nozdrza, zaciśnięte usta i ubranie… Kanał Łukasz Kazek History Story dostępny jest pod adresem www.historystory.pl
Foto: Łukasz Kazek/FB