Wielki Post

Jesteśmy niemal na mecie tegorocznego karnawału. Już najbliższa środa 26 lutego, to Środa Popielcowa – dla milionów katolików na całym świecie oznacza początek 40-dniowego Wielkiego Postu, który ma nas przygotować do najważniejszych uroczystości w całym roku liturgicznym, związanych z męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa

Dziś chyba, szczególnie dla młodych, post kojarzy się raczej z opublikowaną informacją na jednym z portali społecznościowych, okraszoną często filmikiem lub przynajmniej ciekawym zdjęciem koniecznie z emotkami. Coraz mniej ludzi w kościołach, coraz bardziej czujemy się samowystarczalni, bez konieczności „posiadania” wiary, Kościoła jako wspólnoty, kościoła jako budynku – miejsca kultu, bez konieczności „posiadania” Boga w ogóle. W tym coraz bardziej zlaicyzowanym świecie, coraz mniejsza liczba katolików w ten czy inny sposób wejdzie w nową, choć coroczną rzeczywistość swojej wiary, która mniej lub bardziej emanuje na codzienność. Jedni postawią na postanowienia, drobne wyrzeczenia, inni będą oczyszczać swoje sumienia w konfesjonałach i uczestniczyć w charakterystycznych dla tego okresu Drogach Krzyżowych, czy Gorzkich Żalach, by w końcu – niemal po 40 dniach – odnaleźć się w kulminacyjnych rozważaniach wydarzeń Triduum Paschalnego w Wielkim Tygodniu.

W Środę Popielcową wypełnią się bardziej niż zwykle lokalne świątynie, bo w tym symbolicznym posypaniu głowy popiołem jest coś, co przyciąga. „Prochem jesteś i w proch się obrócisz” – usłyszymy z ust kapłanów. Przypomnimy sobie, że w obliczu śmierci nie ma biednych i bogatych, ludzi na stanowiskach, mędrców i głupich, że te wszystkie różnice zacierają się czyniąc nas równymi przed Bogiem. Czy wówczas będą liczyć się nasze osiągnięcia w biznesie czy polityce, tytuły naukowe, materialne zdobycze?

Starsi pamiętają, że dawniej popiołem właśnie, czyszczono srebra rodzinne, rodowe. Popiół ma to do siebie, że jest drobny, ale jego właściwości są skuteczne w ścieraniu śniedzi ze srebra. Podobnie jest z popiołem w Środę Popielcową. Popiół ma nas oczyścić z patyny grzechu, zaśniedziałych złych nawyków i poczynań. Kapłani posypują nasze głowy – nieprzypadkowo. Kiedy wchodzimy pod prysznic od głowy całe nasze ciało oblewa się wodą. Inaczej niż w wannie. Posypując nasze głowy popiołem chcemy, aby od głowy w dół nasze ciała całe zostały oczyszczone, byśmy stali się na nowo błyszczącym ludzkim srebrem, wolnym od zabrudzeń. Głowa też jest dla nas bardzo ważna. W momencie niebezpieczeństwa wręcz odruchowo zasłaniamy właśnie głowę. W głowie mieści się cały ośrodek zarządzania naszym ciałem, nasze myśli – również te brudne, które najczęściej poprzedzają nasze czyny. Dlatego najważniejsze to oczyścić głowę, oczyścić nasz umysł, a potem całe ciało i duszę.

Wielki Post to dla wielu z nas dobry moment na postanowienia, drobne wyrzeczenia, ale Wielki Post, to nie jest okres zdobywania sprawności, tak jak w harcerstwie. Nierzadko harcerz ma już cały rękaw w naszywkach symbolizujących zdobyte kolejne umiejętności. Jeżeli dla Ciebie Wielki Post to tylko te niewypite kawy czy alkohol, niezjedzone słodycze i inne drobiazgi, to lepiej się najeść tych czekolad, aż brzuch rozboli. Pewien uczeń zapytał mędrca „Czy może wstawać 2 godziny wcześniej niż inni, żeby się pomodlić, lepiej przygotować na kolejny dzień?” Mędrzec zapytał, czy da radę wstawać każdego dnia 2 godziny wcześniej, o czym zapewniał go uczeń. Zatem nie pozwolił mu na to, bo Bóg oczekuje od nas czegoś innego, szczególnie w Wielkim Poście. Wielki Post to raczej odrywanie tych harcerskich naszywek, to przekłuwanie balonów, które nadymamy każde-go dnia pogonią za pieniędzmi, władzą, wpływami, dobrami materialnymi, budowaniem własnego JA, pokazy-waniem naokoło jaki jestem wielki, fantastyczny, wyjątkowy. Grupa wyrostków z kijami bejsbolowymi krzyczy całemu światu, niejednokrotnie okraszając tę „wyjątkowość” wulgarnymi słowami, jacy są wielcy, silni, niepokonani i wspaniali. Żołnierz, który był już na niejednej misji wojennej mówił, że tacy najbardziej robią w przysłowiowe portki, kiedy przyjdzie im stanąć do prawdziwej walki na śmierć i życie. Prawdziwa siła nie miota się, nie niszczy, ale jest pełna spokoju.

Wielki Post to dobry moment, aby całą tę nadętą bufonadę schować przynajmniej do kieszeni lub wyrzucić zupełnie, PO TO by zrobić miejsce dla Boga w naszym życiu. Zobaczyć naszą małość, kruchość, zdjąć te niepotrzebne maski, by odetchnąć nareszcie świeżym powiewem prawdziwej wolności, pokory i dobra – w objęciach Chrystusa, Boga, który oddał ZA KAŻDEGO z nas swoje życie. Każdy z nas odpowie bez wahania, że oddałby życie za swoje dziecko, swoją żonę czy męża, rodziców, rodzinę czy przyjaciół. A oddałbyś życie za swojego wroga? Jezus oddał życie ZA WSZYSTKICH, za Ciebie, za mnie, za katolików, chrześcijan, pogan, ateistów, za tych co modlą się co niedzielę podczas Mszy św. w swoim kościele, ale również za tych co plują na Kościół, za księży pedofilów, za cały ten świat LGBT, za tych, co czasem upadają w grzechu, ale i za tych co bezpardonowo permanentnie się w tym bagnie taplają. ZA KAŻDEGO! I KAŻDY ma szansę na powrót, jak syn marnotrawny, do domu Ojca. KAŻDY!

Więc piszę takiego posta na początek Wielkiego Postu:
„Jezu, oto jestem. Posyp moją głowę popiołem i oczyść mnie z grzechu mojego. Pozostawiam wszystko co niepotrzebne za drzwiami Twojej świątyni i zapraszam Cię do siebie, do swojego życia. Jestem słaby, marny, przekorny, pyszny, chciwy, nieczysty, łakomy, zazdrosny, leniwy, gniewny, zapalczywy, wybuchowy i tylko Ty potrafisz poprowadzić mnie do Wiecznego Szczęścia. PROWADŹ!”

A Ty jak zapiszesz ten nowy rozdział swojego życia?

Str. 11 w numerze 416 tygodnika „Noworudzianin” dostępnym w archiwum.




Numer 416
21-27 lutego 2020 r.

Pobierz tutaj (pdf)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *