Światowy Dzień Sybiraka w Jugowie

17 września każdy Polak powinien zatrzymać się na chwilę, odłożyć na bok bieżące sprawy i zadumać się nad losem, jaki doświadczyli nasi rodacy wywożeni w bydlęcych wagonach na Syberię, na Ural i do Kazachstanu.

W tym roku obchodzimy 78 rocznicę napaści Rosji sowieckiej na nasz kraj. Konsekwencją tych wydarzeń było masowe wywożenie Polaków na stepy Kazachstanu i w tajgę syberyjską. Członkowie Młodzieżowej Drużyny Pożarniczej Ochotniczej Straży Pożarnej w Jugowie spotkali się w Światowym Dniu Sybiraka z przedstawicielami Związku Sybiraków Koło Nowa Ruda.

Fragmenty wystąpienia Ireny Dąbek, prezes Związku Sybiraków Koło Nowa Ruda podczas spotkania w Jugowie
To zawsze jest smutne spotkanie rocznicowe sybiraków. To nie jest święto, a tylko wspomnienie wywiezienia na Sybir. Naszej tragedii, która się rozpoczęła od napaści Związku Radzieckiego na Polskę 17 września 1939 roku. Za tą datą stoją sprawy, które rozegrały się na Kresach Wschodnich Rzeczpospolitej. Nie będę mówić o tym co przeżyliśmy na Syberii. Przeżyłam 6 lat w lasach i mieliśmy wielkie „szczęście”, że tam trafiliśmy, a nie do Kazachstanu. Przeżyliśmy do końca wojny. Mieliśmy zawsze tę nadzieję, że kiedyś stamtąd powrócimy do Polski, bo ktoś się o nas upomni.
Pierwsza nadzieja w nas wkroczyła, gdy organizowała się armia generała Andersa. W Kazachstanie ogłoszono amnestię i był pobór do wojska. Potem, gdy organizowała się Dywizja Kościuszkowska, wszyscy mężczyźni – nasi chłopcy, bracia, ojcowie, mężowie – zgłosili się na ochotnika i poszli walczyć. Myśmy ich wspierali, a starsi ludzie błagali, by oni wszyscy nie ginęli na tej wojnie, a ci którzy ocaleją, by o nas nie zapomnieli, że my tutaj czekamy na powrót do Ojczyzny.
Zbiegiem okoliczności i zrządzeniem losu, władze zorganizowały po zakończeniu wojny transporty i mogliśmy wracać do kraju. Jadąc w nieznane, ale szczęśliwi. Takim radosnym rokiem był 1946. Szły wtedy transporty ze wszystkich stron Związku Radzieckiego na Ziemie Zachodnie, bo nasze ziemie, z których nas zabrali, były niedostępne, już tam nie było Polski. Przyjechaliśmy na „ziemie odzyskane” i tutaj osiedliliśmy się, oczywiście przymusowo i zaczęliśmy budować naszą, nową Ojczyznę. Od początku czasy były ciężkie – przybyliśmy tutaj z syndromem sybirackim i piętnem, że na Sybir byliśmy zesłani jako przestępcy, że rodzice nasi coś zrobili niedobrego, niegodnego i za to nas wszystkich wywieziono – tak nam chciano to wpoić. Niestety, to nas długo prześladowało, nawet w Ojczyźnie naszej. Odczuwaliśmy to na różny sposób, tą drugą kategorię skazanych na zesłanie. Z takim piętnem żyliśmy w Polsce Ludowej przez ponad 40 lat i nie przystosowaliśmy się do tamtej rzeczywistości. Dożyliśmy w końcu do 1989 roku, kiedy odzyskaliśmy prawdziwą wolność. Wówczas grupa ludzi przypomniała o swoim istnieniu, organizując się w Związek Sybiraków III RP, który był przecież w Rzeczpospolitej przed wojną i został po prostu reaktywowany. Trwało to kilka lat, zanim uznano nas za organizację kombatancką i przyznano nam prawa.
Zawsze żyła w nas ta pamięć i nadzieja, że będziemy mogli opowiedzieć swoje losy. A że w Jugowie, Nowej Rudzie i Słupcu, Ścinawce, Woliborzu mieszkali sybiracy – postanowiliśmy się odszukać, gdyż nie wiedzieliśmy o sobie nawzajem. Z czasem powstała myśl, by założyć organizację. Grupa inicjatywna związała się w Jugowie. Już nie żyje wielu z tych ludzi, którzy zakładali koło. Teraz trochę nas jeszcze zostało, tego najmłodszego pokolenia sybiraków, które wtedy było na Syberii dziećmi i tak samo przetrwali tę gehennę zimna, głodu, nędzy i rozpaczy rodziców. Tej bezradnej matki, która nie mogła nakarmić dzieci, bo nie miała czym.
Inaczej, już jako dorośli, popatrzyliśmy na to wszystko, bo pamięć pozostała. Upowszechniamy i przekazujemy tę naszą prawdziwą wiedzę o zsyłce na Syberię, na tę „nieludzką ziemię”, by te losy nie zostały zniekształcone i zapomniane. Cieszymy się, że przez ponad 27 lat udało nam się tak wiele zrobić i że młode pokolenie chce korzystać z naszych doświadczeń. Myślę, że możemy być spokojni, że następne pokolenie, będzie tę pamięć pielęgnowało. Dziękujemy, że zostaliśmy zauważeni. Jesteśmy już zapraszani na Dzień Sybiraka, sybiracy są również honorowymi obywatelami miasta Nowa Ruda. To wielkie wyróżnienie, które bardzo zobowiązuje i motywuje do dalszych poczynań.

Więcej informacji na str. 16-17 w numerze 298 tygodnika „Noworudzianin”



Numer 298
22-28 września 2017 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *