O ofiarach, katach i ich pomocnikach

O stosunku Polaków do Żydów podczas II wojny napisano już setki książek, a czytający są nadal w „czarnym lesie”. Wiele publikacji które znam, skażonych jest grzechem pierworodnym każdego historyka czy publicysty, czyli pisanych z założoną tezą. Jedna oskarża Polaków o współudział w zbrodni Holokaustu, więc całe wywody zmierzają do udowodnienia winy, druga tworzy „heroiczną legendę”, co sprzyja bezkrytycznemu podejściu do historii. Do odrzucenia tych skrajnych interpretacji historii wzywa amerykański historyk polskiego pochodzenia, prof. Marek Chodakiewicz w swoich publikacjach dotyczących tego tematu. Obawiam się, że długo jeszcze to wezwanie będzie głosem wołającego na puszczy, wszak w tym sporze chodzi o godność, honor, dumę narodową, „prawdę historyczną”, czytaj, „naszą prawdę”, a w takim układzie o obiektywizm badawczy naprawdę trudno, tym bardziej, że gdzieś tam w tle widać pieniądze, naprawdę duże pieniądze i co ważniejsze – poważne interesy polityczne. Gdyby jakimś cudem udało się odrzucić skrajności i pamiętać, że w okupowanej Polsce, w latach 1942–45, działała konspiracyjna „Żegota” Rada Pomocy Żydom, powołana z inicjatywy Zofii Kossak – Szczuckiej i Wandy Krahelskiej, o tysiącach Polaków, którzy ryzykując życiem swojej rodziny, ukrywali Żydów i pomagali ukrywającym się, o tysiącach żydowskich dzieci uratowanych w polskich klasztorach. Wreszcie o tym, że wśród uhonorowanych medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, najliczniejszą grupę stanowią Polacy (ponad 6800). Represje niemieckie wobec Polaków pomagającym Żydom były okrutne. Symbolem stała się tragedia rodziny Ulmów z Markowej koło Łańcuta, ale również pamiętać należy o dziesiątkach spalonych wsi, które padły ofiarą niemieckiego prawa o odpowiedzialności zbiorowej. W żadnym z okupowanych państw Niemcy nie stosowali tak drastycznych represji wobec pomagających Żydom, o czym dzisiaj wielu polityków i publicystów, szczególnie w Izraelu i USA zdaje się nie pamiętać. Pomagający powstać człowiekowi który upadł w kałuży i ratujący człowieka z nurtów rwącego potoku dokonują czynów chwalebnych, tylko stopień ryzyka – jakby nieco inny. Były czyny chwalebne, wymagające niezwykłej odwagi i gotowości do poświęceń, o czym świadczą medale dla Sprawiedliwych, ale były też podłe. Ciążą na naszej pamięci zbiorowej zbrodnie popełnione przez Polaków w Radziłowie, Jedwabnem, Wąsoszy i wielu innych miejscowościach na Podlasiu w lipcu 1941 roku. Tego nie wymaże nikt, nawet specjaliści od „polityki historycznej”. Tysiące szmalcowników którzy z szantażowania i ograbiania Żydów ukrywających się na aryjskiej stronie uczyniło dobrze prosperujące interesy, też należy dopisać do rachunku krzywd. Władze Polski Podziemnej alarmowały do Londynu, wskazując na masowość tego zjawiska. Publikacje Barbary Engelking i Jana Grabowskiego – Dalej jest noc – opisująca losy Żydów w wybranych powiatach okupowanej Polski jest dopełnieniem tego obrazu, a ogrom tych zbrodni przeraża. Przez ponad pół wieku udział Polaków w zbrodniach na Żydach był tematem tabu, znanym co najwyżej garstce historyków, dla nas było zarezerwowane miejsce na podium dla ofiar i bohaterów. W pracach historyków stosujących metody śledcze występują dwie strony-kat i ofiara. W przypadku Holokaustu jest jeszcze ten trzeci, czyli pomocnik kata, a te funkcje pełnili Żydzi poprzez udział w Judenratach, policji żydowskiej w gettach, czy wreszcie kapo w obozach zagłady. Udawanie, że ten trzeci nie istniał jest też próbą zaklinania rzeczywistości. Katem nadal pozostaję Niemcy, aczkolwiek w publikacjach żydowskich często pada określenie – naziści, na wzór sowiecki wszak oni walczyli z faszystami, czyli złymi Niemcami, bo przecież byli również dobrzy Niemcy z DDR. Dokąd przeszłość opisują historycy, zawsze będzie widziana wielopłaszczyznowo, wielopoziomowo i zawsze będzie się zdarzać, że jedni napiszą o ofierze a inni, po wnikliwych badaniach stwierdzą iż to właśnie był kat. Całe szczęście, że to czytający może zweryfikować, inny historyk może napisać pracę krytyczną i nie obowiązuje jedynie słuszna wykładnia. Nie zapominajmy, że w Polsce jest tak zaledwie od 30 lat, i już pojawiły się próby ograniczeń no ale Wielki brat z za oceanu postawił skuteczne veto (dotyczy ustawy o Holokauście). Stanisław Łukasik

POZOSTAŁE FELIETONY STANISŁAWA ŁUKASIKA >TUTAJ<

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *