Noworudzki UTW – kraina Pana Boga

Tak ktoś kiedyś powiedział o Bielicach. I cudnej przyrodzie wokół. A my zgadzamy się z tym całkowicie! Ciekawa wioska na końcu świata. Mówią o niej inteligentna wieś. Bo mieszkają tam ludzie z wyższym wykształceniem (nawet w randze doktora) i powiedzielibyśmy obywatele świata – bo mają paszport amerykański, australijski czy jeszcze inny. Bo działa tam „Uniwersytet w Bielicach” (na zasadzie wszechnicy naukowej). Jest także wsią ekumeniczną. Największy rozkwit Bielice przeżyły, kiedy gospodarowała tu Marianna Orańska. Teraz, po chudych latach robi się coraz bardziej turystyczna. A my powoli zanurzamy się w zielony  wąwóz przy szumie niewielkich, malowniczych wodospadach Białej Lądeckiej. Ta przyroda nas oszałamia. Spacerkiem dochodzimy do nieistniejącej już Nowej Bieli. Ślady po domostwach i kaplicy. Była tam też elektrownia wodna – ale po niej śladów już nie ma. Jest natomiast tablica informacyjna, którą skwapliwie czytamy. Wieść gminna niesie, że właśnie w Nowej Bieli został odkryty przez jezuitów wielki talent rzeźbiarski Michała Klahra (starszego). A to, że rzeźbiarz pochodził z Bielic, upamiętnia tablica na kościele św.św. Wincentego i Walentego. Z Bielicami związana też jest postać Marka Hłaski, który swój pobyt na tej ziemi (lata 50-te ubiegłego stulecia) uwiecznił w opowiadaniu „Ostatni do raju”. Są jeszcze inne ciekawostki. Idąc w kierunku źródeł Białej Lądeckiej napotykamy dziwny kamień z wyrytym znakiem swastyki. Nie wiadomo, skąd się tam wziął i czy na pewno jest to znak związany z hitleryzmem. Ale jedna z legend mówi, że Liczyrzepa  potrafił zamieniać ludzi w kamienie. Może ten właśnie kamień jest zaklętym w głaz, zapiekłym hitlerowcem? Tak naprawdę – nie wiadomo. Znalezienie tego kamienia było konkursem na spostrzegawczość, który w cuglach wygrała nasza nowa koleżanka Ewa. Chyba z rozpędu został znaleziony inny kamień. Tym razem zauważony przez Zuzię  w miejscu gdzie zielony szlak skręca pod górę w kierunku Puszczy Śnieżnej Białki. Pracowicie odgrzebany patykami i polewany wodą dał się odczytać. Niestety, nie potrafiliśmy określić czego dotyczy. Może tylko granic jakiejś parceli? Ruszyliśmy dalej na poszukiwania ciekawostek – tym razem celem był Szarogłaz. Idziemy odcinkiem Drogi Marianny (Czarnobielski Dukt) aż do ukazania się sporej grupy skalnej, szarej z jaskrawymi porostami. Oświetlone słońcem skały robią niecodzienne wrażenie. To właśnie rzeczony Szarogłaz. Robimy sobie z nim zdjęcie i już kierujemy się na ogniskowe miejsce. Sympatyczne miejsce za mostkiem zapraszało do odpoczynku i upieczenia kiełbasek z czego chętnie skorzystaliśmy. Był czas na pogaduszki, śmiechy i nawet przyogniskowe śpiewy. A potem wyszliśmy na spotkanie Smilebusa, który już właśnie po nas wyjeżdżał z bazy. No – dołożyliśmy trochę kilometrów, ale zobaczyliśmy stare domy odremontowane lub nie, starą kapliczkę, Dom Gościnny u Majów, pasące się stado owiec, kościółek. Zajrzeliśmy jeszcze do Chatki Cyborga i tu spotkaliśmy się z nadjeżdżającym już busem. Może trochę zmęczeni, ale w doskonałych humorach, naładowani energią zieleni, szumu wody, słońca i cudnej pogody, wróciliśmy do domu.

Anna Szczepan
Noworudzki UTW

_________________________________________________________________________________________________________________
JEŻELI PODOBA CIĘ SIĘ NASZA PRACA i to co robimy na blogu noworudzianin.pl i profilach społecznościowych, prosimy o wsparcie. To pomoże nam rozwijać się, docierać do nowych miejsc i tematów oraz zakupić potrzebny sprzęt do realizacji nagrań w jeszcze lepszej jakości. Dziękuję! Więcej informacji pod linkami zrzutka.pl/Noworudzianin oraz patronite.pl/Noworudzianin

Wszystkie możliwości wspierania Noworudzianina oraz rozliczenia z wydanych Waszych pieniędzy opisane są na stronie: https://bit.ly/3hz54dS. Liczy się każda złotówka, udostępnienie, lajk, dobre słowo i uśmiech. Pozdrawiamy serdecznie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *